Oficjalnie o Budapeszcie można mówić od 1872-1873 roku, kiedy to połączono trzy miasta: Budę, Obudę i Peszt. Możesz tu poczuć się jak milioner, bowiem nawet za obiad będziesz płacić tysiącami...
Walutą Węgier są forinty. Wyjeżdżając do tego kraju, przyda ci się ich kilkadziesiąt
tysięcy. Spokojnie - nie potrzeba do nich walizki, zmieszczą się w
portfelu, bowiem 1000 forintów to ok. 12 zł. W niektórych miejscach spokojnie można płacić euro.
Na zwiedzanie Budapesztu mieliśmy jeden dzień. Oczywiście, nie starczyło nam czasu na obejrzenie wszystkiego, co zaplanowałam, dlatego kolejna wizyta jest obligatoryjna!
Na zwiedzanie Budapesztu mieliśmy jeden dzień. Oczywiście, nie starczyło nam czasu na obejrzenie wszystkiego, co zaplanowałam, dlatego kolejna wizyta jest obligatoryjna!
Widok na parlament |
COŚ DLA DZIECI - TROPICARIUM
W związku z tym, że czasami musimy trochę przekupić dzieciaki, żeby chętnie zwiedzały z nami miasta, naszą przygodę z Budapesztem zaczęliśmy od wizyty w Tropicarium.
Bilet dla osoby dorosłej kosztuje 2700 forintów, dla dziecka i seniora 2000, a dla dziecka do 4 lat wejście jest za darmo.
Bilet dla osoby dorosłej kosztuje 2700 forintów, dla dziecka i seniora 2000, a dla dziecka do 4 lat wejście jest za darmo.
Tropicarium w Budapeszcie |
Obiekt jest naprawdę duży. Jednocześnie może zwiedzać go wiele osób. Adzie i Julkowi najbardziej podobała się możliwość pogłaskania płaszczki, zobaczenia rekinów i innych rybek w specjalnym tunelu.
BUDA, CZYLI DZIELNICA KRÓLEWSKA
Buda jest najbardziej niesamowitą częścią miasta. Z każdego zakątka wychyla się jakiś duch przeszłości. To miejsce zdecydowanie tchnie magią. Na każdym kroku natykasz się na ogromną porcję historii. Wyobrażam sobie, że gdy przychodzi noc i turyści opuszczają dziedzińce zamku, musi być naprawdę magicznie! Buda jest niesamowicie zadbana, zabytki są bardzo dobrze zachowane. Wszystko wygląda jak z bajki. Aż trudno sobie wyobrazić, że rzeczywiście tak magicznie było w przeszłości.
Góra Gellerta z cytadelą
Z góry rozpościera się cudny widok na Dunaj i cały Budapeszt. Fakt, że trzeba pod nią podejść (235 m), naprawdę nie jest taki straszny. Zaparkowaliśmy jeszcze na płaskim terenie, dlatego mieliśmy sporo do przejścia.
Po drodze mijaliśmy naprawdę fajny plac zabaw (ul. Berc 31).
Wyżej okazało się, że tam są również dostępne parkingi - polecam skorzystać właśnie z nich.
Gellert, od którego pochodzi nazwa wzgórza, był zamordowanym przez pogan biskupem. Według legendy spuszczono go ze szczytu góry w drewnianej beczce.
Z tym miejscem wiąże się jeszcze jedno wierzenie. Podobno tutaj odbywał się sabat czarownic. Nie powiem, miejsce wybrały sobie przepiękne!
Wyżej okazało się, że tam są również dostępne parkingi - polecam skorzystać właśnie z nich.
Widok na Budapeszt z Góry Gellerta |
Z tym miejscem wiąże się jeszcze jedno wierzenie. Podobno tutaj odbywał się sabat czarownic. Nie powiem, miejsce wybrały sobie przepiękne!
Widok z góry rekompensuje trudy spaceru |
Cytadela, która się tutaj znajduje, zbudowana była przez Habsburgów w latach 1850-1854. Ma 220 m długości.
Jeśli ktoś ma więcej czasu, może pospacerować po łagodnych południowych stokach góry. Tylko 15 minut od cytadeli znajdują się słynne Łaźnie Gellerta, czyli przepiękne baseny z duszą!
Zamek (Buda Castle)
Pod zamkiem dostępny jest niesamowity labirynt o długości 1,5 km. Wejście kosztuje 2500 forintów (czyli ok. 35 zł). Niestety, dla Ady był zbyt przerażający, więc odpuściliśmy sobie tę rozrywkę.
Na Wzgórze Zamkowe można podjechać windą, specjalną kolejką. Kompleks zamkowy jest bardzo okazały. Znajdują się tutaj nie tylko rozległe dziedzińce, ale również ogrody, kawiarnie, miejsca, w których można odpocząć.
To tutaj znajduje się kościół św. Macieja z przepięknym dachem i ornamentami. Wejście do niego jest płatne.
Ozdobna, kolorowa dachówka dodaje budynkowi atrakcyjności |
Podczas naszej wizyty na placu panował niezwykły klimat. Mianowicie na balkonie sąsiedniego budynku zespół dawał koncert muzyki poważnej. Niesamowite!
Chociaż Adę i Julka bardziej zainteresował pan z orłem 😑
Za kościołem znajduje się jedno z najbardziej niesamowitych miejsc w tym mieście - Baszta Rybacka. Jest to przepiękna twierdza z białego kamienia. Czy nie wygląda jak z Disneya?
W tle Baszta Rybacka |
Dziedziniec jest przepiękny |
Z dziedzińca rozpościera się doskonała panorama na Dunaj i parlament.
Widok na parlament z Baszty Rybackiej |
Budowla
powstawała w latach 1895-1902. Nazwa pochodzi od rybaków, którzy w
średniowieczu bronili murów zamkowych, które w tym czasie
znajdowały się w tym miejscu.
MOST ŁAŃCUCHOWY SZECHENYI
Choć na Dunaju jest kilka mostów, to właśnie ten jest najbardziej rozpoznawalny. Jako pierwszy stał się połączeniem Budy z Pesztem. Zbudowano go w połowie XIX wieku. Opiera się na dwóch kamiennych łukach z przewieszonymi między nimi łańcuchami. Wjazdu na niego strzegą kamienne lwy.
DAWNY PESZT
Część miasta po wschodniej stronie Dunaju jest bardziej nowoczesna. Znajdują się tutaj urzędy, duże sklepy, teatry, kina, muzea, opera czy uczelnie. Znajdziesz tutaj również dużo miejsc związanych z życiem Żydów.
Parlament
Jest to najbardziej okazały budynek tej części miasta. Jest doskonale widoczny z wszystkich punktów widokowych w Budzie. I nie wierzę, że znajdzie się osoba, która spoglądając na niego z daleka, oprze się pokusie zobaczenia go z bliska.
Siedziba władz jest wyjątkowo reprezentacyjna. Budowano ją w latach 1885-1904. Ciekawostką jest to, że przy budowie pracowało 1000 osób. Wykorzystano 40 kg złota, pół miliona kamieni szlachetnych i 40 milionów cegieł. Dla mnie jest to niewyobrażalne! Wewnątrz znajduje się 691 pomieszczeń.
Nigdy w życiu nie wzruszył mnie żaden pomnik. Ten jednak głęboko odcisnął się w moim sercu. Jakiekolwiek słowa nie oddadzą jego wymowy...
Pomnik stanowią odlane pamiątkowe buty Żydów, którzy zostali w tym miejscu rozstrzelani i zepchnięci do Dunaju... Buty męskie, damskie, dziecięce... zostały odwzorowane ze wszystkimi szczegółami - zagnieceniami, dziurkami, wzorkami. Zdecydowanie nie można tędy przejść obojętnie. [*]
Po tej stronie Dunaju warto zobaczyć jeszcze:
Parlament
Jest to najbardziej okazały budynek tej części miasta. Jest doskonale widoczny z wszystkich punktów widokowych w Budzie. I nie wierzę, że znajdzie się osoba, która spoglądając na niego z daleka, oprze się pokusie zobaczenia go z bliska. Front parlamentu |
Spacer nad Dunajem w pobliżu parlamentu |
Pomnik Holokaustu
Zdecydowanie bardziej od budynku parlamentu zainteresował mnie znajdujący się kilkadziesiąt metrów od niego pomnik (wystarczy iść w lewą stronę brzegiem Dunaju).Nigdy w życiu nie wzruszył mnie żaden pomnik. Ten jednak głęboko odcisnął się w moim sercu. Jakiekolwiek słowa nie oddadzą jego wymowy...
W butach znajdują się liczne kamyczki, które na znak pamięci i modlitwy przynoszą Żydzi |
Po tej stronie Dunaju warto zobaczyć jeszcze:
Wielką Synagogę - największą w Europie i drugą na świecie! Może pomieścić 3 000 osób. Zwiedzanie oczywiście płatne.
Bazylikę św. Stefana - olbrzymia katedra imienia pierwszego króla Węgier. Wewnątrz można obejrzeć jego rękę 👀 która ma, bagatela, 1000 lat! Tutaj wstęp jest bezpłatny.
Halę targową.
Vaci utca - deptak z ekskluzywnymi sklepami mieszczącymi się w zabytkowych kamieniczkach.
Łaźnie Szechenyi - termalne baseny.
Wyspę Małgorzaty, która powstała w rozwidleniu Dunaju. Ma długość 2,5 km. Jest to świetne miejsce na odpoczynek i spacery wokół kwiatów, krzewów i drzew. Między innymi znajdują się tutaj: basen z termalną wodą, place zabaw, kościół, największa fontanna w tym kraju, minizoo (darmowe!) i mnóstwo ścieżek spacerowych.
Polski kościół księży chrystusowców znajdujący się przy ulicy Ohedy 11. To kolejne miejsce, które bardzo mnie wzruszyło. Uczestniczyliśmy w mszy w języku polskim. Ksiądz nieustannie poruszał tematy związane z ojczyzną - wspominał, przytaczał czyjeś historie lub nawiązywał do współczesnych wydarzeń. Zebrani Polacy żywo reagowali na każde wspomnienie o kraju, od razu się uśmiechali. Dla mnie było to niesamowite przeżycie. Gdy tylko msza się skończyła, zagadnęła nas starsza pani. Opowiedziała kilka ciekawostek związanych z kościołem i była bardzo szczęśliwa, że widzi nas, Polaków mieszkających w swoim kraju.
Polski kościół księży chrystusowców znajdujący się przy ulicy Ohedy 11. To kolejne miejsce, które bardzo mnie wzruszyło. Uczestniczyliśmy w mszy w języku polskim. Ksiądz nieustannie poruszał tematy związane z ojczyzną - wspominał, przytaczał czyjeś historie lub nawiązywał do współczesnych wydarzeń. Zebrani Polacy żywo reagowali na każde wspomnienie o kraju, od razu się uśmiechali. Dla mnie było to niesamowite przeżycie. Gdy tylko msza się skończyła, zagadnęła nas starsza pani. Opowiedziała kilka ciekawostek związanych z kościołem i była bardzo szczęśliwa, że widzi nas, Polaków mieszkających w swoim kraju.
Widoczne na poniższym zdjęciu anioły mają twarze dzieci, które jako pierwsze w tym kościele przyjęły komunię.
👇Może cię zainteresować👇
Komentarze
Prześlij komentarz