Großglockner Hochalpenstraße to tak magiczne miejsce, że trudno jest mi znaleźć słowa, które opisałyby jego NIESAMOWITOŚĆ. Kto kocha góry, na pewno wie, co mam na myśli...
Gdy tylko zobaczyłam w Internecie zdjęcia z tej trasy, wiedziałam, że jest to moje must see. Teraz już wiem, że to jest must see dla każdego, kto przemierza Austrię. Alpy są piękne same w sobie, ale to, co się ogląda podczas jazdy (Tak!!! Tak!!! Nie musisz nawet wychodzić z samochodu - trasa nie jest przeznaczona dla piechurów. Aczkolwiek jest dużo zatoczek, żeby można było zrobić sobie przerwę i pokontemplować w spokoju przyrodę), to przekrój przez wszystkie strefy klimatyczne. Przemierzając tę kilkudziesięciokilometrową drogę, widzisz zieleń, kwiaty i śnieg, a temperatura zmienia się wraz z każdym kilometrem (= wysokością). Nie wierzysz? Popatrz! 👇
Śnieg i zieleń w jednym miejscu |
Śnieg w lecie! |
Ada w magicznej scenerii |
Wysokogórska
Droga Alpejska to część drogi 107. Ma 48 km długości i wiedzie przez
Park Narodowy Wysokie Taury, aż do podnóża najwyższej góry Austrii -
Grossglockner (3 798 m n.p.m.). Wije się serpentyną o 36 zakrętach. Różnica poziomów - 1766 m.
Można wjeżdżać w Fusch (jeśli jedzie się w kierunku Włoch) lub w Heiligenblut (jeśli, jak to było w naszym przypadku, jedzie się z Włoch). Koszt wjazdu 34,5 euro (2018 r.) od samochodu.
Zakręty są ostre, ale nie jest niebezpiecznie. Po drodze mija się wielu motocyklistów i rowerzystów 😱 Droga ze względu na bezpieczeństwo otwarta jest tylko od maja do listopada w godz. 6.00-19.30 (ostatni wjazd o 18.45). Na wjeździe otrzymuje się mapkę trasy z opisem atrakcji po drodze (po polsku!). Wszelkich informacji należy szukać tutaj: https://www.grossglockner.at/gg/de/index.
Można wjeżdżać w Fusch (jeśli jedzie się w kierunku Włoch) lub w Heiligenblut (jeśli, jak to było w naszym przypadku, jedzie się z Włoch). Koszt wjazdu 34,5 euro (2018 r.) od samochodu.
Zakręty są ostre, ale nie jest niebezpiecznie. Po drodze mija się wielu motocyklistów i rowerzystów 😱 Droga ze względu na bezpieczeństwo otwarta jest tylko od maja do listopada w godz. 6.00-19.30 (ostatni wjazd o 18.45). Na wjeździe otrzymuje się mapkę trasy z opisem atrakcji po drodze (po polsku!). Wszelkich informacji należy szukać tutaj: https://www.grossglockner.at/gg/de/index.
Zakręty na Großglockner Hochalpenstraße |
Widok z tarasu widokowego |
Hm... Po pierwsze, nie nazwałabym tego spacerem 😜 Po drugie, kurna, ktoś chyba nie miał zegarka przy sobie! Żeby nie wchodzić w zbędne szczegóły, powiem tylko, że nam "spacer" zajął ponad 3 godziny! Warto ten fakt wziąć pod uwagę, gdy się człowiek spieszy na nocleg gdzieś hen, daleko, w głębi obcej Austrii! 🙈
Żeby dojść do lodowca, trzeba zejść ze wzgórza, na którym znajduje się parking piętrowy (bezpłatny!) i taras widokowy Kaiser-Franz-Josefs-Höhe (2 369 m n.p.m.).
Są schodki... Dużo schodków... Za dużo schodków (biorę pod uwagę drogę powrotną, podczas której moje stopy nie chciały się już podnosić na wysokość podestów, a Ada - wtedy 6-letnia - biegnąc przede mną, wołała: "Mamo, dasz radę!!!")... 😡😡😡
Na poniższych zdjęciach powrót 👇
Tak, tak - idę ostatnia ;) |
Ada motywuje mnie w drodze powrotnej |
I tu pojawiła się zazdrość, że niektórzy już są na szczycie :) |
Wydaje się bardzo blisko, prawda? |
Idzie się wzdłuż zbiornika z lodowatą wodą.
No
i klimat zdecydowanie się zmienia. A może to my mieliśmy takiego pecha?
Było pochmurno i przez chwilę nawet lekko padało. Bałam się, że pogoda
może się gwałtownie pogorszyć, dlatego chciałam wracać. Niestety - Julek
i Ada wzięli za punkt honoru dotknąć lodowca! Cóż więc było robić -
szliśmy, szliśmy, szliśmy...
W pewnym momencie mijał nas austriacki piechur - pan około 70-letni - i powiedział, że do lodowca to jest jeszcze z godzina, bo trzeba obejść jakąś niedostępną część trasy. No i nie dotknęliśmy lodowca...
Gdybym
jednak miała jeszcze raz wybierać - na pewno poszłabym tą trasą! O mało
serce mi nie stanęło na tych schodkach i o mało płuc nie wyplułam, ale
jak tam było niesamowicie!!!💪💪
No! A w okolicach parkingu widzieliśmy biegające świstaki! Można je spotkać podczas całej Drogi Alpejskiej. Koziorożców, które też są tu widywane, nie widzieliśmy...
Kaiser-Franz-Josefs-Höhe
to nie tylko parking, taras widokowy i miejsce, z którego wyrusza się w
trasę na lodowiec, ale także centrum informacyjne z wystawami stałymi i
czasowymi, kinem, toaletą i restauracją.
Podczas jazdy pod górę jest kilka miejsc, do których warto zajrzeć (my potraktowaliśmy je bardzo pobieżnie):
✔ Muzeum Przyrody Alpejskiej (2 260 m n.p.m.) - nowoczesne centrum przyrodnicze.
✔ Fuscher Törl
( 2 428 m n.p.m.) - miejsce pamięci o robotnikach, którzy zmarli
podczas budowy tej drogi. Przy budowie pracowało aż 3200 robotników,
przeniesiono 870 tys. metrów sześciennych ziemi i skał, wybudowano 67
mostów. Budowa pochłonęła 21 ofiar i 53,5 milionów euro!
✔ Hochtor
(2 503 m n.p.m.) - najwyższy punkt na trasie, gdzie przebiega granica
między Salzburgiem a Karyntią. Niestety, gdy my byliśmy tam, było bardzo
pochmurno, więc nie widzieliśmy szczytów :(.
Na trasie jest wszystko dokładnie oznaczone. Nie ma opcji, żeby się gdzieś pogubić.
W Austrii warto zobaczyć👇
Lofer - alpejskie miasteczko jak z bajki
"Polowanie na czarownice" na zamku Kreuzenstein
Graz - piękne, a często pomijane austriackie miastoWąwóz Kesselfallklamm, niewielki kanion w okolicach Grazu
Austriackie alpejskie jeziora
Lofer - alpejskie miasteczko jak z bajki
"Polowanie na czarownice" na zamku Kreuzenstein
Graz - piękne, a często pomijane austriackie miastoWąwóz Kesselfallklamm, niewielki kanion w okolicach Grazu
Austriackie alpejskie jeziora
Komentarze
Prześlij komentarz